Mówią, że sukces tkwi w szczegółach. Czy w tym przypadku wymieniona teza znajduje odzwierciedlenie? Nie sądzę. Pokuszę się o stwierdzenie, że sukces Korteza wynika z minimalizmu, jaki prezentuje, w tekstach, w oprawie muzycznej, a czasem w wywiadach.
Kortez – wizerunek
Z pewnością nie jest artystą, którego łatwo będzie zaszufladkować. Zarówno pod względem muzycznym, jak i wizerunkowym. W dzisiejszych czasach nierzadko wizerunek wyprzedza kwestię talentu, bo co tam po talencie? Skoro dobrze wyglądam, zęby mam idealnie białe, spodnie z najnowszej kolekcji Dawida Wolińskiego, a fryzura prosto spod grzebienia najbardziej rozchwytywanego fryzjera wśród osób, które za 5 minut na czerwonym dywanie sprzedałyby matkę, nerkę, nawet dwie. Tymczasem Kortez, a właściwie Łukasz Federkiewicz jest zaprzeczeniem wszystkim pr-owym czynnikom. Natomiast wokalista zdaje się – nie uznawać żadnych reguł dotyczących przedstawienia własnej osoby. Łamanie schematów stanowi element jego fenomenu.
Analiza wizerunkowa
Na pierwszy rzut oka można powiedzieć – łobuz, łamacz kobiecych serc, ubrany w dres oraz czapkę z daszkiem. Ale kiedy siada za fortepianem przemienia się w najelegantszego dżentelmena. Wrażliwość wychodzi z niego, wypełnia wszystkie pustki, które odbiorca chowa w sobie. Wielką sztuką jest zwrócenie uwagi na sam przekaz artysty, nie zwracając uwagi na otoczkę związaną z kostiumem scenicznym i dekoracjami. Aby moja analiza była autentyczna w każdym calu, postanowiłam uderzyć w samo serce działalności Korteza – jego fanów. Jaki jest wokalista poza sceną? Miłośnicy jednogłośnie uznają, iż mężczyzna za każdym razem poświęca czas dla zwolenników twórczości, podpisuje płyty, rozmawia z ludźmi. Czasami są to tylko zdawkowe zdania, czasem dłuższe rozmowy, a niekiedy gadka do rana przy piwie – jak wspomina w jednym z wywiadów.
Co mówią krytycy?
Szperając wszelkie portale muzyczne wiele razy natknęłam się na określenie debiut roku, trafna diagnoza? Sporo kontrowersji pojawia się obok tego tytułu, choć jeden z krytyków zaznacza, iż debiutant roku to nadużycie, lecz płyta, którą wydał to zdecydowanie najpiękniejsza rzecz, którą w tym roku można usłyszeć.